Drogi wokalisto! Naprawdę nie musisz!
Oczywiście, jeśli angielski jest twoim językiem ojczystym, wyniesionym z domu, wpojonym w krew i język przez rodzicieli, to oczywiście – wtedy go używaj. I owszem, język angielski jest jednym z najpopularniejszych na kuli ziemskiej, jego uczy się najwięcej dzieci/młodzieży/dorosłych w szkołach. Ale nie daj sobie wbić do głowy bzdury, że śpiewając wyłącznie w tym języku odniesiesz międzynarodowy sukces. Nic bardziej błędnego. Paru moich ulubieńców światowej sławy ci to udowadnia.
Celine Dion
Po czym poznać że Celine Dion woli śpiewać po francusku niżli angielsku? Po wysokości śpiewania. Jasne, głos Celine jest wspaniały, ale słuchanie to jak go czasami eksponuje potrafi potwornie zmęczyć. Robienie popu to nie opera. A co ciekawe, Celine najgłośniej „wydziera się” na albumach anglojęzyznych. Niektórzy krytycy o albumie „Taking Chances” z 2007 roku pisali, że jest „cudowną muzyką spieprzoną przez wokalne popisy”. O najnowszym „Loved Me Back To Life” można powiedzieć dokładnie to samo. A albumy francuskojęzyczne – nie dość że znacznie oszczędniejsze w brzmieniach – to Celine śpiewa na nich znacznie swobodniej. Bez zdzierania gardła.
Shakira
W przypadku Shakiry łatwo można posłuchać jak bardzo męczy się z angielskim. Wokalistka od czasów „Whenever, Whenever” wszystkie swoje największe hity i single nagrywa w dwóch wersjach językowych (pierwsze 4 albumy Shakiry były tylko hiszpańskojęzyczne). Jej utwory tworzone są najpierw po hiszpańsku, później dopiero tłumaczone. Najprostszy przykład to ostatni hit nagrany z Rihanną – „Can’t Remember To Forget You„. Kiedy posłuchamy wersji hiszpańskojęzycznej, słychać że Shaki śpiewa słowa utworu znacznie lżej i swobodniej. Jedynym argumentem, który przemawia na jej niekorzyść jest to, że hity zrobiła jednak śpiewając u nas po angielsku. Ale ja nawet „Waka Waka” i „La La La” wolę słyszeć po hiszpańsku. Kij z tym, że ani jednego słowa nie czaję.
Rammstein
OK, w przypadku niemieckiego bandu swoje zrobiła nie tylko świetna muzyka, ale także liczne kontrowersje w image’u i teledyskach.Ale pamiętajmy, że wszystkie swoje hity zespół wyśpiewał po niemiecku (nie licząc okazjonalnych angielskich wtrętów w „Amerika” czy „Pussy„). W dodatku zespół w tekstach nawiązuje do tematów, o których głośno się nie mówi, a już na pewno nie śpiewa, jak np. klonowanie człowieka („Mutter„), pedofilia („Mein Herz Brennt„), kanibalizm („Mein Teil„) czy seks w przeróżnych aspektach – od obrzydliwych po pięknych. A co najlepsze, takie utwory stawały się wielkimi hitami Rammstein. Na deser poczytajcie jak Stanley z Filmów Które Ryją Banię Zbyt Mocno zrobił zestawienie pięciu najbardziej zrytych teledysków Rammsteina.
Tokio Hotel
Zostajemy jeszcze w Niemczech. Walory artystyczne muzyki Tokio Hotel, które niemal dziesięć lat temu zawładnęło sercami europejskich nastolatków, są tematem mocno dyskusyjnym. Jednak wielkiego sukcesu zespołu nie da się kwestionować. Złote i Platynowe Płyty w całej Europie, mnóstwo wyprzedanych koncertów, wielki szum w mediach – to niewątpliwie był sukces obudowany niemieckojęzycznymi utworami o nastoletnich miłościach i problemach, chociaż TH nie stroniło od ciekawszych tematów jak osierocone dzieci (Vergessen Kinder), narkotyki (Stich Ins Gluck), samobójstwa (Spring Nicht) czy rozwody widziane oczami dzieci (Gegen Meinen Willen). Tak czy siak – po niemiecku wyśpiewali sobie ponad 9 milionów sprzedanych płyt na całym świecie. Co jest naprawdę niezłym wynikiem, jak na debiutantów w erze szalejącego piractwa muzycznego.
t.A.T.u.
Jeśli pamiętacie początki wspólnej kariery Leny i Julii, to zauważyliście może jak bardzo szał na dziewczyny opadł, kiedy wytwórnia zaczęła w Europie lansować ich single w wersjach tylko anglojęzycznych? No właśnie – Europa najpierw pokochała je po rosyjsku, jako te najbardziej naturalne. Polakom do Rosjan daleko nie jest kulturowo, nie mieliśmy nic przeciwko śpiewającym Rosjankom (odstawmy na bok kwestie udawanego homoseksualizmu, OK?). Dla dowodów – pierwszy album sprzedał się liczbie ponad ośmiu milionów. Następny, już anglojęzyczny – ten który dostaliśmy po „All About Us” – ledwo dobił do miliona. Postawmy sprawę jasno – t.A.T.u zrobiły karierę śpiewając po rosyjsku. Angielski je zdecydowanie zgubił.
Chciałem tu przytoczyć tu jakiś przykład made in Polska, ale niestety – żadnego nie umiałem znaleźć. Są polscy artyści/zespoły z sukcesami międzynarodowymi (np. Riverside, Behemoth, Blindead, Blog 27, Julia Marcell), ale wszystkie śpiewające po angielsku. Może jestem w błędzie i znacie jakiegoś Polaka który śpiewając po polsku podbił zagraniczne serca? („My Słowianie” się nie liczą.)
A Koko koko euro spoko? Światowy sukces!
Anna German swojego czasu, ale niebardzo Polka i też spiewała w różnych językach…