Mam do was pytanko. Jak dla was brzmi radość? Jak dla was brzmi szczęście? Zastanówcie się, a ja opowiem wam, jak aktualnie brzmi moje.
Jest przede wszystkim szalone, nieprzewidywalne. Nigdy nie wiesz co za chwilę ci naszykuje obok. W jednej chwili wybuchnie nagle i zacznie cię porywać jak szalone do skakania i tańca i entuzjazmowania życia. Za chwilę potem złapie cię za kark i powie „stój na moment, nie spiesz się tak, stań powąchać róże i popatrzeć na niebo”. I potrafi tak w kółko. I jeśli miałbym najkrócej opisać najnowsze Daft Punk, to własnie tak.
Fanem DP nigdy nie byłem, ale pamiętam jak trochę przez mgłę erę legendarnego Discovery i tych animowanych wideoklipów. Wtedy to robiło na mnie wrażenie. Potem jakoś mi uciekło DP. A w tym roku dostaliśmy Random Access Memories, przy którym momentalnie stają mi przed oczyma najlepsze momenty dzieciństwa i życia nastoletniego. Mógłbym zrobić z tego soundtrack do fajnych chwil.
Od Give Life Back To Music do Contact przechodzi się przez tony skrajnych emocji. Od euforii i banana na japie (Give Life Back To Music, Lose Yourself To Dance, Get Lucky, Doin’ It Right), stonowany spokój i zadumę (The Game Of Love, Beyond, Within), a miejscami nie wiadomo co zaraz wyskoczy zza kolejnej nuty (Giorgio by Moroder, Touch). Ten elektroniczny funk – bo do takiej szufladki mógłbym wsadzić Random Access Memories – jest zdolny uratować niejedną imprezę. Jest to w większości równy i dobry materiał, przy którym jednak są słabsze kawałki jak niezdarne ciut Motherboard i Fragments Of Time. Ale naprawdę da się to znieść i przeżyć, dla wcześniejszego wywijania nogami i tyłkiem przy Get Lucky i Lose Yourself To Dance. I nie mówcie mi, że tylko ja to robię.
Jasne, oczywiście że tak – DP nie zrewolucjonizowali współczesnej muzyki tym materiałem, nie odkryli niczego nowego, nie załamały się kontynenty dzięki temu wydawnictwu. Ale po co mieliby to robić? Wystarczyło nagranie przynajmniej dobrej muzyki, oni nie są jednymi z tych którzy mają cokolwiek udowadniać.
Ja się dobrze bawię, ja się śmieję, ja się rozczulam, ja podskakuję na chodniku i podłodze pokoju. Wszystko przy Random Access Memories. I wam też to polecam.
Bardzo dobra płyta, jest na liście tych które kupię przy najbliższej wizycie w EMPIK.
Ja na razie mam tylko cyfrową.
To jest jedna z tych płyt, których się słucha od początku do końca. To, wg mnie, naprawdę rzadko się zdarza. Jestem totalnie zakochana.