Po co nam Eurowizja?

Po co nam Eurowizja? post thumbnail image

Wersja TL;DR – żeby się bawić.

Dobra, teraz na serio.
Od kilku, jeśli nie kilkunastu lat, przez cały maj mamy na skalę całego kontynentu publiczną debatę na temat sensu istnienia Konkursu Piosenki Eurowizji. Argumentów za i przeciw jest tyle, że można by napisać sporej grubości książkę.

niezawodne Sztuczne Fiołki

(niezawodne Sztuczne Fiołki)

Zasadnicza kwestia – po co się jedzie na Eurowizję? Albo inaczej – po co jakiś kraj wysyła swojego reprezentanta, by ten w jego barwach zaśpiewał jakiś utwór? Ja to widzę jako przedstawienie swoistej wizytówki danego państwa, poprzez muzyka i jego utwór. Jest sporo prawdy tym, że nie prezentuje się tam stricte muzyki, a raczej swego rodzaju statement. Tyle że tam, zamiast długich przemówień w parlamencie, mamy około 3-minutowe utwory pokazane w formie show. Specyficzna wizytówka. Krótko mówiąc – na Eurowizji trzeba się „pokazać”. „Patrzcie, oto część naszego kraju, oto co mamy do zaoferowania wam, Europejczykom”, zdają się mówić reprezentanci, ich muzyka, a nawet (albo zwłaszcza) wizerunek. Na tej samej zasadzie działają np. mistrzostwa w piłce nożnej – tyle że zamiast śpiewania na scenie mamy uprawianie sportu. To też jest pokazanie się na arenie międzynarodowej. Sukces czy zwycięstwo nie są najważniejszą miarą, bo są kraje które na Eurowizji jak i na olimpiadach zajmują odległe miejsca, a dalej swoich reprezentantów corocznie wysyłają (tak Wielka Brytanio, na ciebie patrzę).

Sposób, w jaki muzycy przedstawiają swój kraj to już inna para kaloszy. Ale każdy ma tam coś o swoim państwie do powiedzenia. Grunt, to nie oceniać całej narodowości po jednym występie. Należy regularnie corocznie oglądać ten show, patrzeć na tych reprezentantów. Dla kraju organizującego finał jest to też olbrzymia promocja miasta, jeśli będzie umiał to dobrze rozegrać. Przykładowo, Wiedeń (gdzie odbył się 60. finał) już sobie zaskarbił społeczność LGBT montując w mieście sygnalizacje świetlne pokazujące sylwetki par jednopłciowych. Drobny ruch, a pokazujący Austrię w pozytywnym świetle, działający lepiej niż kolejny spot czy plakat reklamowy z widoczkami.

Ulubionym argumentem przeciwników Eurowizji jest kwestia muzyki wykonywanej przez artystów. Nie da się ukryć, są to utwory dość specyficzne. Większość z nich charakteryzuje się stylistyką podobną do disco, jest też sporo ballad pełnych rozmachu niemal operowego. Co roku słyszy się, że są „nudne i infantylne”. Ale jakoś niewielu chce zwrócić uwagę, że są to w większości naprawdę chwytliwe kawałki. Pamiętajmy, że liczy się również (albo przede wszystkim) akcent rozrywkowy. Te piosenki mają bujać i bawić. Póki na Eurowizji będzie wciąż popyt na lekkie i niezobowiązujące piosenki, to takie też będziemy tam stale widzieć. Co jakiś czas ktoś próbuje te konwencję odwrócić, ale pop i disco tam niepodzielnie rządzą.

Teraz wtrącę się osobiście. Swój stosunek do Eurowizji mogę określić mianem „a co mi tam”. Znaczy to mniej-więcej tyle, że nie jeśli nie będę czuł potrzeby to nie będę jej oglądał, ale też wtedy nie będę krzyczeć że „Eurowizja nikogo”. Dla mnie, ten konkurs jest też idealnym pretekstem do wyjęcia sobie kija z dupy (nie żebym go tam miał) i wyluzowania. Bo ja ze swoim muzycznym fanatyzmem, za często traktuję muzykę zbyt serio. I kiedy nadchodzi Eurowizja, mogę bez skrępowania puścić wszystkie hamulce i cieszyć się tym specyficznym show. Zwłaszcza teraz, kiedy mam do wyboru kampanię wyborczą versus Konkurs Piosenki Eurowizji, to odpowiedź jest oczywista.

Czyli po prostu – bawmy się lub dajmy się bawić innym. Nie oglądasz Eurowizji? Spoko, nikt cię nie zmusza. Ale też odwal się od tych, którzy się przy niej dobrze bawią.

(pisane przy słuchaniu debiutanckiego albumu Conchity Wurst – recenzja już niedługo!)

1 thought on “Po co nam Eurowizja?”

  1. Pełna racja, rzecze ja – fan JurowirzynSongKontest od dziecka. A taka Loreen wylansowala hymn meczy żużlowych na lata.

    Wiedeń juz jest stolicą kultury bez porównania. Wielu onanizowalo się nienawiscia względem Conchitty, ale trzeba przyznać że to była bardzo dobra piosenka. Mimo że po chuju musicalowa.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *