Codzienniaczek: Patrick The Pan „To nie jest najlepszy czas dla wrażliwych ludzi”

Codzienniaczek: Patrick The Pan „To nie jest najlepszy czas dla wrażliwych ludzi” post thumbnail image

Wiecie po czym poznać zmęczonego wielkim biznesem artystę? Nie tylko po tym, że wydaje niezależnie lub w mniejszej niż wcześniej wytwórni. Tylko po tym, że jego nowa muzyka jest dzika i niczym nieskrępowana. Czy to w aranżach, czy to formie promocji i wydania, czy nawet w tytułach piosenek. Patrick The Pan swoim piątym albumem doskonale to udowadnia.


Piotrek Madej (czyli nasz Patrick) ma w swoim portfolio naprawdę niezły kawałek polskiego muzyczno-showbiznesowego tortu: kontrakt w Kayaxie (wydał tam swoje pierwsze trzy płyty), utwory z Darią Zawiałow i Ralphem Kaminskim, produkowanie/komponowanie dla Kasi Sochackiej, Sanah czy Misi Furtak, a na dodatek jest stałym koncertowym muzykiem Podsiadły. CV naprawdę godne pozazdroszczenia, o takiego pracownika można by się bić w labelach muzycznych. Tymczasem, Patrick postanowił nigdzie nie składać podania o pracę i wydać swój piąty album na swoim. Jak sam napisał: „jestem już za stary na przepychanki i bycie przykładanym do szablonów”. Po 10 latach w branży to już całkowicie zrozumiałe. Nie wiem czy jakiś label pozwoliłby dać temu albumowi tytuł To nie jest najlepszy czas dla wrażliwych ludzi.

Jeśli poznaliście go i polubiliście przy Niedopowieściach lub urzekł was swoim melancholią na albumie Miło wszystko, to melduję, że… tego Piotrka tam nie znajdziecie. Ewentualnie w ilościach śladowych. Poziom wrażliwości ten sam i dobór instrumentów ten sam, ale… temu Patrickowi chodzi o śpiewanie innymi metodami. To wcześniej jakby musiało się rymować, mieć określoną liczbę sylab i jakieś szlagworty. Tutaj słychać, że Piotrek po prostu z siebie wyrzuca słowa, bez ciśnienia na zwrotkę i refren. Jasne, jest klasyczna konstrukcja piosenki, ale nie ma tam typowego pisania pod playlistę.

Zwłaszcza że tematyka piosenek jest tak przyziemna, że na pierwszy rzut ucha może się wydawać wręcz nudna. Piotrek śpiewa o codzienności w której jest mowa o sąsiadach z góry, kwitnących kwiatkach w oknie, znajomych i rodzinie pytających „kiedy ślub?”, bezsenności o czwartej nad ranem, pracy której ma się szczerze dość… Szarówka. Jednostajność. Nuda. Ale zaśpiewana tak, że chce się tę codzienność wręcz… celebrować. Cieszyć się, że jest. Piotrek jest tutaj naszym „codziennikiem”, który nas przekonuje, że siedzenie i gapienie się w okno też jest OK.

Napisałem we wstępie, że ta muzyka jest „dzika”? Tak, ale nie chodzi mi tu o jakąś dzikość brzmienia wyrażaną w agresywnych instrumentalach. Artysta na łaskach dużych wytwórni musiał wcześniej trzymać się jakiegoś klucza i szablonu. Tutaj tego nie ma. Album zaczyna się od instrumentalnego intro z nieco przygłuszonym dziecięcym chórem, a potem wchodzą bez zaskoczenia gitary, klawisze, syntezatory i chyba gdzieś słyszałem ukulele. Tu nawet pojawia się… autotune, bardzo zgrabnie wykorzystany. To nie jest najlepszy czas dla wrażliwych ludzi to chyba jego najlepiej wyprodukowana płyta. Czuć i słychać, że jest zrobiona bez żadnego ciśnienia.

Widziałem Patricka na żywo dosłownie rok temu. Wtedy dopiero zapowiadał ten materiał, jeszcze sam chyba nie wiedział co z tego się ulepi. Melduję, że wyszedł mu świetny codzienniaczek. Zwykłe życie jest spoko, dzięki Piotrek za przypomnienie o tym.


PS. Już w listopadzie Patrick rusza w trasę, więc wpadajcie koniecznie!

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *