Jak na porządnego audiofila (na ostatnim Warsaw Tweetup się zorientowałem że takie określenie idealnie do mnie pasuje) przystało, jestem za pan brat z muzyką również przenośną, że tak się wyrażę. W zasadzie odkąd wynaleziono i sprowadzono do Polski odtwarzacze MP3, to muzyka była wszędzie i zawsze ze mną. Z początku
Lana Del Rey i jej in-vintageLana Del Rey i jej in-vintage
Drogi czytelniku, jeśli nie wiesz kim jest Lana Del Rey, lub jej utworów nie znasz – nie musisz tego czytać. W zasadzie nie powinieneś, bo wielu rzeczy możesz nie zrozumieć. Chociaż może co nieco ci się rozjaśni, jak poczytasz. Ale przepraszam, już wracam do tematu. A właściwie zaczynam temat. Lana
Garbage i jaGarbage i ja
Chciałbym wam powiedzieć o pewnej mojej miłości. Muzycznej, oczywiście. Do pewnego zespołu. A zespół ten, to Garbage. Zaczęło się – jak to zwykle w moim przypadku – że mam w otoczeniu wielkiego fana zespołu, który mnie nim zaraził. Zaraził skutecznie. Bardzo. Ten głos, i świetne melodie mi się ostro wgryzały