Powraca w końcu moja ulubiona radomska kapela. Carrion – z nowym wokalistą, Kamilem „Hansem” Pietruszewskim – wydał właśnie nowy singiel „Krótkowzroczne zera„.
Jeśli nie kojarzycie, lub w na początku 2012 nie słuchaliście EskiROCK, to już spieszę z tłumaczeniami. Zespół powstał w 2003 roku w Radomiu, zdążył wydać trzy studyjne płyty (w tym drugą rewelacyjną „El Meddah” z 2010 roku, oraz naprawdę nieźle brzmiąca następna „Sarita„), przeżyć kilka wewnętrznych roszad w składzie, a w czerwcu 2012 stracić wokalistę Grzegorza „Kulavika” Kowalczyka (dodam tylko, że w bardzo brzydkiej atmosferze się to wszystko odbyło). Pytałem o EskęROCK, ponieważ na początku 2012 roku ciężko było nie usłyszeć „Klub M” średnio raz na godzinę w tej radiostacji właśnie. Zespół po odejściu „Kulavika” nie załamał się, tylko migiem rozpoczął poszukiwania nowego głosu dla zespołu, którym został właśnie Kamil Pietruszewski. „Krótkowzroczne zera” jest pierwszym autorskim singlem zespołu w nowym składzie.
Brzmieniowo – bez zaskoczeń. Panowie postanowili nie robić rewolucji w swoich dźwiękach, i dalej grają mocno energetycznego rocka, zahaczającego o progresję i wplatając zgrabnie elementy metalu. Sprawdziło się to na trzech płytach, sprawdzi i teraz. Oby tylko nie okazało się, że singiel to odskocznia od zawartości całej płyty, która byłaby zupełnie inna. Oby nie. I nie wiem ile głosów zgłosiło się by zastąpić Grzegorza w Carrion, i jaki wybór mieli panowie – ale po tym jak tutaj Kamil cudownie się wydziera, stwierdzam że dokonali świetnego wyboru. Ciekaw jestem jak śpiewa na żywo stary repertuar. W końcu tym, co mnie najmocniej ujęło w Carrion to był m.in. głos Grzegorza. A raczej jego moc, i to jak się wydziera we „Władcy snów” i „Niepamięci„.
Odnośnie tekstu, widziałem już kilka zarzutów że… „zajeżdża Comą”. Borze liściasty, to brzmi jak porównywanie tira do jeepa – jedno i drugie dobre, i każde ma inne zastosowanie. Na pierwszy odsłuch tekst wydał mi się lekko bezsensowny, ale po zobaczeniu oficjalnego „lyric video” (bardzo ładna animacja, swoją drogą), od razu zajarzyłem o co chodzi. O materializm, ostry konsumpcjonizm. A te „krótkowzroczne zera”, to te które niektórzy chcą widzieć w swoich portfelach. Ja to kupuję w całości.
Reasumując najprościej jak mogę – jaram się. Cieszę się że wracają z nowym materiałem, i że po jednym singlu zapowiada się taka sama moc, jaka mnie ujęła gdy po raz pierwszy usłyszałem na antenie ER „Niepamięć” i „Klub M„, i gdy odpaliłem na po raz pierwszy Deezerze „El Meddah„. Panowie – chcę całej płyty już na wiosnę!!!
Wokal genialny, grafika podobnie, ciężkie brzmienie na plus jedynie może być, ale czegoś brakuje, żeby mnie porwało. Może to kwestia tematyki… czekam na kolejne kawałki.
PS; Tekst genialnie napisany. Chce się czytać!