Julia Marcell & piano punk

Julia Marcell & piano punk post thumbnail image

Ustalmy już na początku jedną rzecz. Trzeci album Julii Marcell ma się zupełnie nijak do jej poprzednich – hitowego June (który przyniósł naszej bohaterce Paszport Polityki i 7 nominacji do Fryderyków) i debiutu It Might Like You, na który zbierała pieniądze przez portal Sellaband.com. Julia po wielkiej trasie z June, w trakcie której objechała całą Polskę i kilka sąsiednich krajów, postanowiła zaszyć się w Berlinie nagrywać nowy album w spokoju. Który spokojny w ogóle nie jest.

Na poprzedniej płycie niektórzy zarzucali artystce za mocne wzorowanie się na Kate Bush (Julia w wywiadach przyznawała że nawet nie zna twórczości Bush). Jeśli na Sentiments mamy już Julię do kogoś porównać, to do PJ Harvey. Tym razem zamiast altówek, fortepianu i lekkiej elektroniki mamy niezłe łojenie strun i perkusję, której nie powstydziliby się panowie z Arctic Monkeys.

Pierwszym z rzędu przykładem jest singlowe, przebojowe Manners, ale im dalej w las, tym więcej drzew – Teacher’s z energią iście koncertową, iście punkowa Cincina, Lost My Luck ze sprężoną gitarą jak u Sonic Youth i Superman z gęsto sączącym się basem. Nie znaczy to, że kilka mocno hałasujących skowronków zrobiło wielką rewolucję. Mamy tu także nieco trip-hopowych inspiracji (Dislocated Joint) i doom-popu jak u młodszej Florence Welch (Piggy Blonde –  mój osobisty faworyt na singla). Album w całości nacechowany jest swoistym mrokiem, niepokojem. Nie ma już takiego skakania nastrojów jak na June i wyszło to tej płycie zdecydowanie na dobre.

Julia, jako artystka znana na arenie międzynarodowej, jest jedną z niewielu polskich artystek które świetnie umieją oddać swoje emocje również po angielsku. W tekstach dominuje motyw nauczycieli – zarówno tych dosłownych jak w Manners, jak i po prostu ludzi którzy dookoła wpływają na nas i nasze życia. Czasami jest to wołanie o pomoc, czasami opowiedzenie cudzej historii. Niezłym zaskoczeniem w tej materii jest Cincina, gdzie Julia – po raz pierwszy w karierze – śpiewa w całości po polsku.

Jeden z polskich portali recenzując Sentiments nazwał naszą bohaterkę pseudonimem „PJ Marcell”. I po odsłuchaniu tej płyty każdy stwierdzi, jest to wielki komplement – dla PJ, jak i dla Julii.

9/10

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *