Czekając na Impact

Czekając na Impact post thumbnail image

O Impact Fest wiele powiedzieć nie można – za to na pewno dobrze. Rok temu na warszawskim Bemowie pod koniec lipca odbyła się pierwsza edycja festiwalu. Trwał tylko jeden dzień, ale za to jaki to był dzień! Na dwóch scenach festiwalu zagrali m.in. Red Hot Chili Peppers, Kasabian, Public Image Ltd., I Blame Coco, The Vaccines, Marlon Roudette… Oj, wrażenia były pewnie niezapomniane. W tym roku festiwal uderzył z nową, potężną siłą. Mamy prawdziwą dwudniową rockową ucztę. Bez przesady można powiedzieć że pierwszy dzień jest kierowany dla fanów metalu i mocnych brzmień, a drugi dla wielbicieli lżejszych odmian rocka. W takich sytuacjach dobrze jest mieć szerokie gusta muzyczne. Bowiem ja wybieram się z wielką ochotą na oba dni! Do pierwszego gwizdka… tfu!  – raczej pierwszego riffu zostało już niecałe półtora miesiąca, i wprost się nie mogę doczekać. Po takim line’upie, chyba się mi się nie dziwicie.

Skład Impact Fest 2013

Skład Impact Fest 2013 (Live Nation Polska)

Na co czekam najbardziej z powyższych? Nie jest chyba tajemnicą że na Paramore, ale też cieszę się że wreszcie zobaczę na żywo Rammstein (koncerty w Ergo Arenie były prawie pod moim nosem…), 30 Seconds To Mars (miałem bilet na koncert w Łodzi, ale nagle wyszło że nie mogłem pojechać), i Korna, Slayera, Mastodon, Newsteda… Cholerka, pierwszy raz mam ochotę zobaczyć dosłownie wszystkich artystów występujących na danym festiwalu!

Już w zeszłym roku festiwal miał dwie sceny – największą główną i namiotową scenę Eventim, więc zobaczyć wszystkich artystów w całości pewnie nie było łatwo (lub nie było w ogóle). Na chwilę obecną, jeszcze nie wiemy kto zagra na jakiej, można jedynie podejrzewać (poza paroma oczywistymi artystami). Ja mam plan, aby trzymać się głównej. Na niej zapewne zagrają zespoły, które najmocniej mnie interesują.

Przeżyć dzień pierwszy nie będzie mi łatwo. Niby już sporo koncertów widziałem, niejedno pogo wyskakałem, nie raz i nie dwa całowałem podłogę/trawę przygnieciony ludźmi, niejedne miliardy decybeli się przetaczały przez moje uszy – ale Impact będzie dla mnie prawdziwym sprawdzianem wytrzymałości. Zwłaszcza że ostatnio nieco wydrobniałem w oczach. Jako że to festiwal open air na tysiące ludzi – odpuszczam sobie stanie jak najbliżej sceny. Poza tym, im bliżej sceny, tym gorzej może być z nagłośnieniem. Jeśli będzie wybieg – postaram się stanąć po jego bokach. Z doświadczenia wiem, że w takich miejscach bywa najbardziej luźno, i spokojnie. Bo największe pogo zaczyna się bezpośrednio jakieś 2-3 za wokalistą, lub w samym środku areny/hali/miejsca koncertu. A ten największy szał sceny głównej zacznie się najpewniej na koncercie Airbourne lub Behemotha (o ile ten drugi wystąpi na scenie głównej, bo co do Airbourne to wątpliwości nie mam). Największe odloty przeżyję zapewne na Slayerze i pierwszych riffach Seasons In The Abbys czy Angel Of Death (bo to że poleci Raining Blood to jest aż oczywiste), słuchając pierwszy raz na żywo Freak On A LeashNarcissistic Cannibal (ten dubstep od Korna rozwali Bemowo!) i Crack The Skye (oby tylko Mastodon to zagrał!), i z bananem na japie wykrzykując refren ulubionej Rammsteinowej Ameriki.

Do południa następnego dnia będę musiał się solidnie wyspać, opatrzeć rany, i ogólnie zregenerować na nowo. Dzień drugi również do łatwych należeć nie będzie, jednak w tym wypadku ze względów bardziej emocjonalnych. Czemu – domyślcie się. Ale to nie jedyny powód. Po pierwsze – Newsted. Sam Jason Newsted, były basista Metalliki, człowiek-legenda zagra na Impact przed zespołami, które ewidentnie mogłyby supportować jego. Jestem cholernie ciekawy jak wypadnie na scenie, i oby pokazał to na scenie głównej. Po drugie – 30 Seconds To Mars. W listopadzie 2011 miałem pojechać na jeden z koncertów w łódzkiej Atlas Arenie. Bilet czekał w szufladzie, i niestety, nie został wykorzystany. Tym razem mi nie zwieją sprzed nosa. Po trzecie – cała reszta, którą znam głównie z nazw i pojedynczych kawałków. Chcę ich sprawdzić, by wiedzieć bo mają do zaoferowania. Chociaż i tak, wszyscy znikną mi z pamięci po koncercie Paramore.

Zostało już tylko 39 dni. Kogoś z was tam zobaczę i z kimś poskaczę?

(pisane przy słuchaniu Radia Impact Festival 2013 na Deezerze)

PS. Macie rację – w Łodzi jest Atlas Arena, nie Ergo Arena. Wybaczcie, podniecenie brało górę.