Taylor Swift zmuszona do bycia niegrzeczną

Taylor Swift zmuszona do bycia niegrzeczną post thumbnail image

OK, nie ukrywajmy – najnowszy singiel Taylor Swift Look What You Made Me Do, zwiastujący jej nachodzący szósty album reputation jest strasznie przeciętny. Taylor w kawałku śpiewa – a właściwie głównie recytuje słowa – jakby od niechcenia, linia melodyczna jest daleka od przebojowości hitów Shake It Off i Bad Blood. Za to jego backstory i tekst to już znacznie ciekawsza historia. Bo Taylor Swift właśnie przestała być grzeczna. Już tak oficjalnie.

Ale po kolei.

Od wydania albumu 1989 minęły już prawie trzy lata. Taylor przez ten czas zdążyła sobie narobić nie tylko mnóstwo nowych fanów, ale też sporo nowych, wpływowych w showbiznesie wrogów. Konflikt z Katy Perry wciąż żywy rozgrzany na nowo za sprawą singla, publiczne pranie brudów z byłym partnerem Calvinem Harrisem, oskarżenia o zniesławienie od Kanye Westa i Kim Kardashian. W pewnym momencie wizerunek Swift jako nienagannej, grzecznej gwiazdy został mocno nadszarpnięty. Rozpętała się swoista nagonka w internecie, która doprowadziła do tego, że Taylor praktycznie wycofała się z życia publicznego. Ostatnim zapisem jej istnienia był wydany pod koniec zeszłego roku singiel do Ciemniejszej strony Grey’a.

W zeszłym tygodniu zaczęło się już coś kroić. Taylor wyczyściła swoje profile w mediach społecznościowych i swą stronę internetową, co już dla niektórych – w obecnej erze ogłaszania wszystkiego poprzez Facebooka – może być powodem do niemałej histerii. Nagle zniknęły wszystkie ślady istnienia tamtej grzecznej dziewczynki, a zamiast tego nagle pojawił się… wąż. Nieprzypadkowo – po zeszłorocznych aferach Taylor zaczęła być nazywana jadowitym wężem. Potem równie nagle opublikowano zapowiedź całego albumu nazwanego „reputacja”. To jest już wystarczająco dużo jednoznacznych sygnałów, a potem doszedł jeszcze singiel.

Singiel, który jest swoistym ostrzeżeniem. I get smarter, I get harder in the nick of time – to już nie jest postawa w stylu Shake It Off. 3 lata temu wesoło sobie śpiewała, że „olewa to wszystko, ma gdzieś hejterów”. Nastąpiła zmiana postawy. Swift zdecydowała teraz jednoznacznie określać, że coś się jej nie podoba i tego nie lekceważyć: I don’t like your perfect crime / How you laugh when you lie / You said the gun was mine”. Rozmowa telefoniczna pod koniec piosenki jest definitywnym nawiązaniem do konfliktu Taylor – Kanye West. Swoiste wezwanie do bitwy.

Taylor nie pierwszy raz robi zabieg robienia hitu z własnej reputacji – mieliśmy to chociażby w Blank Space. Jednak tam było tylko igranie z wizerunkiem stworzonym przez media – tutaj mamy wyraźne wezwanie do wojny słowami w stylu „powstałam z martwych i mam całą listę tych, którzy mi zrobili krzywdę”. Co prawda, brzmi ono naiwnie i niczym autoparodia – ale jest to wezwanie do wojny. „I’m sorry, the old Taylor can’t come to the phone right nowOh, ’cause she’s dead!”

Podobno pewna francuska celebrytka spytana jak radzi sobie z hejtem, odpowiedziała, że „kiedy ktoś nazywa ją starą brzydką dziwką, ona mu przytakuje i się z nim zgadza, a potem robi koszulki z takimi napisami i sprzedaje je za kilkadziesiąt dolców”. Dokładnie to samo nowym singlem zrobiła Taylor Swift. Wzięła swe hejty na koszulkę i wypowiada wojnę.