Jak zabić #hot16challenge

Jak zabić #hot16challenge post thumbnail image

Powiedzieć, że sytuacja w Polsce jest kiepska, to chyba za małe słowo. Koronawirus idealnie obnażył wszelkie zaniedbania – od problemów kadrowych i zaopatrzeniowych w służbie zdrowia po brak edukacji i wiary w naukę, co skutkuje m.in. Dodą jako zwolenniczką teorii „maszty 5G zabiją nas wszystkich”. Nie wiem jak wy, ale kiedy ja zobaczyłem, że SiePomaga.pl organizuje własną zbiórkę na pomoc służbie zdrowia w walce z COVID-19, to z przerażenia stanęło mi serce. Bo to absolutnie nie powinno być zadaniem organizacji charytatywnych, tylko Ministerstwa Zdrowia. Ale na wieść o drugiej edycji #hot16challenge, która również ma być akcją pomocy służby zdrowia, to nawet się uśmiechnąłem. Co prawda, dalej uważam, że to nie Polacy powinni z własnych oszczędności (które niektórym się pokurczyły w obecnej sytuacji) dokładać się na służbę zdrowia, ale tu przynajmniej w zamian jest obietnica nowych utworów, od artystów, których lubimy i których nam bardzo potrzeba w tym czasie (każdy, kto mówi, że artyści na pandemii są bezużyteczni, niech przeżyje kwarantannę bez książek, muzyki, filmów, seriali i pornografii).

A potem nagle wchodzą Janusz Korwin-Mikke oraz Andrzej Duda i jedyne co mogę powiedzieć, to JA PIERDOLĘ.

Ale po kolei.

Po pierwsze – nic w tym złego, że akcja polegająca na szybkim pisaniu rapowych kawałków tym razem wyszła pora środowisko rapowe, a nawet środowisko muzyczne. Nominowanie Klocucha przez Taco było genialnym pomysłem, profesor Matczak, Adam Bodnar i Andrzej Seweryn nawinęli z klasą i smakiem, a i Brodka udowodniła, że byłaby z niej fajna raperka. Od zarania dziejów muzyka była uniwersalnym językiem, który miał łączyć, a nie jakkolwiek dzielić. Po drugie – nie mam nic przeciwko udziałom polityków w internetowych challenge’ach – pod warunkiem, że robią to z odpowiednim zapleczem. Czyli wiedzą o co się rozchodzi akcja i jak jest targetowana, na czym polega i co powinno się w niej zawrzeć. I w wypadku #hot16challenge – trzeba mieć jakiś background ze środowiskiem rapowym, jakie miał chociażby Barack Obama, który regularnie udostępniał swoje rapowe playlisty i raz do Białego Domu zaprosił Kendricka Lamara. To się nazywa PR i osobom zaufania publicznego jest bardzo potrzebne.
I tego wszystkiego właśnie zabrakło w przypadku Korwina oraz – w szczególności – Andrzeja Dudy.

Poprzedni uczestnicy akcji rapowali/śpiewali o obecnej sytuacji społecznej – o kwarantannie, samotności w pandemii, ciężkiej pracy lekarzy i ratowników. Innymi słowy – wiedzieli, do czego zostali tym razem wezwani, jaki ma być cel tych nawijek. Nie uprawiali autoreklamy, nie chwalili się swoją zajebistością. A co nagrał Korwin? Prawdę mówiąc, swoje poglądy i swój program wyborczy. Ani słowa o koronawirusie, ani słowa o służbie zdrowia. Nie licząc udostępnienia w opisie linku do zbiórki i opisu akcji. JKM wykorzystał nominację do zrobienia sobie autoreklamy, czym po prostu zjebał sens całego #hot16challenge2.

A potem nadszedł Andrzej Duda i jego ostry cień mgły… i ja się już po prostu poddaję. Prezydent bierze udział w wyzwaniu rapowym, którego celem jest zbiórka pieniędzy na szpitale, które on i jego współpracownicy przez ostatnie lata olewali i zaniedbywali, a jeszcze kilka tygodni temu podpisał sam ustawę, która przeznaczyła dwa miliardy złotych na telewizję publiczną (które to teraz znacznie bardziej przydałyby się w służbie zdrowia). To jest zwyczajnie najgorszy PR-owy strzał w głowę. Już nie mówiąc o treści słów „utworu” Dudy, którzy brzmi jak poezja gimnazjalisty i tylko raz pada tam słowo „ratownik medyczny”.

Teraz pozostaje mieć tylko nadzieję, że nominowany przez Andrzeja Dudę premier Morawiecki wyciągnie jakieś nauczki od rządowego kolegi i postanowi nagrać jedno wielkie NIC (bo na słowa w stylu „przepraszamy, że musicie pomagać finansowo w sprawie którą my powinniśmy się zająć” już nawet nie liczę). Bo to jedyne co ocali akcję obywatelskiego zrywu muzycznego na walkę z pandemią od zostania pośmiewiskiem. Myślcie co chcecie, ale naszej obecnej władzy naprawdę udało się dokonać czegoś niesamowitego. Już wcześniej czego nie tknęli, to spieprzyli, ale żeby nawet wyzwanie polegające na rapowaniu i zbieraniu pieniędzy, na to co sami wcześniej dokumentnie zjebali… Polsko, gdybyś nie istniała, to nikt by cię nie wymyślił.

PS. W momencie, w którym to piszę, na koncie zbiórki #hot16challenge jest już ponad półtora miliona złotych. Dorzućcie się, jeśli możecie.