Poradnik przetrwania na Spring Break

Poradnik przetrwania na Spring Break post thumbnail image

Jeśli kochasz odkrywać nową muzykę, a jeszcze nie byłeś na którejkolwiek edycji poznańskiego Enea Spring Break, to czym prędzej kupuj karnet. Jest to bowiem najlepsza okazja do poznania dobrej muzyki – nie tylko tej polskiej. Na kilkunastu scenach w Poznaniu zaprezentuje się ponad 150 wykonawców z niemal każdej półki – różnorodny tematycznie rap, agresywny punk, nietuzinkowa elektronika, muzyka autorska, a wszystko w wykonaniu zarówno debiutujących w muzyce, jak i profesjonalistów. Rok temu ten festiwal był dla mnie wielkim przeżyciem – dzięki niemu poznałem i pokochałem m.in. Wacława Zimpela, Cinemon, Eric Shoves Them In His Pockets i Bastard Disco.

Jeśli wybierasz się na Spring Break po raz pierwszy, a także z zamiarem odkrycia jak najwięcej muzyki – pomogę ci. Mam dla ciebie garść wskazówek, dzięki którym lepiej sobie zorganizujesz czas i będziesz mógł pochłonąć jak najwięcej ciekawych dźwięków.

Odbierz wcześniej festiwalową opaskę.

Zaoszczędzisz na czasie i to sporo. Punkt wymiany karnetów na opaski będzie czynny już od rana (a przynajmniej tak było w poprzednich edycjach), zatem jeśli masz taką możliwość – staw się tam nawet kilka godzin wcześniej. Inaczej zaliczysz swoją pierwszą długą kolejkę. Rok temu słyszałem od innych festiwalowiczów opowieści, jak to przez długie kolejki po odbiór opaski przegapili zaplanowane koncerty.

Koncerty na Placu Wolności to nie priorytet.

Mówię serio. I absolutnie nie mam na myśli tego, że grają tam kiepscy wykonawcy. Wprost przeciwnie – w tym roku sam chętnie pobiegłbym zobaczyć Comę i O.S.T.R. Chodzi tu o rangę tych artystów. Są to wykonawcy już na tyle popularni i tak często koncertujący, że zdążysz w ciągu roku jeszcze zobaczyć ich na żywo nie raz. Możliwe, że nawet za darmo (albo za bardzo małe pieniądze) podczas juwenaliów czy dni miasta. Dlatego nie ma co żałować tych wielkich koncertów, jeśli obok gdzieś w klubie może być genialny młody talent do odkrycia.

Wybieraj więcej zagranicznych.

Edycja 2018 jest wyjątkowo pełna artystów spoza Polski. Odbędą się showcase’y wykonawców z Francji, Węgier i Rosji, a także możliwość zobaczenia artystów z Austrii, Słowenii i Nowej Zelandii. Zatem jeśli patrząc na harmonogram będziesz się wahać pomiędzy polskim, a zagranicznym wykonawcą – rozsądniej wybrać tego drugiego, bo kolejny raz mogą tacy szybko nie wrócić do Polski.

Przygotuj się na rozczarowania…

Niestety. Zdarza się, że genialny talent który w swoich nagraniach studyjnych brzmiał fantastycznie, na żywo może wypaść bardzo blado lub nudno (przeżyłem to zeszłorocznym koncertem MajLo). Także – rzadko, ale jednak – ktoś może zaliczyć obsuwę, która uniemożliwi ci zobaczenie wykonawcy w pełnej krasie. Dlatego jeśli po dwóch-trzech utworach nie będziesz zadowolony – bez żalu wyjdź na dalsze poszukiwania.

…oraz na zostanie w kolejce.

Zasadniczo tylko 4 lokacje festiwalu są na tyle duże, że ryzyko niezobaczenia koncertu jest minimalne/zerowe. Są to Plac Wolności, Sala Wielka CK Zamek, scena na Dziedzińcu Różanym oraz Okno Fabryki Zespołów (przy czym koncerty na tym ostatnim można obejrzeć nawet nie mając karnetu). Spring Break jednak w większości organizowany jest w klubach średniej pojemności (Pod Minogą, Dubliner, Blue Note) albo bardzo małych (Pies Andaluzyjski, Dragon, W Starym Kinie). Dlatego licz się z tym, że jeśli nie przyjdziesz dużo wcześniej, to może nie zostaniesz wpuszczony na koncert. Rok temu z tego powodu nie udało mi się zobaczyć Bownika i New People, a w 2016 na festiwalowy występ Reni Jusis w Blue Note rysowała się olbrzymia kolejka. Do tego też przyda ci się następna rada, a mianowicie…

Oszacuj czas na przemieszczanie się.

Rozmieszczenie klubów festiwalowych na mapie Poznania. Jak widać, niemal wszystko jest obok siebie.

Jeśli masz taką możliwość, to jeszcze przed startem koncertów zrób sobie spacer pomiędzy festiwalowymi lokacjami z zegarkiem na ręku i nawigacją w drugiej (a najlepiej ściągnąć na smartfona aplikację festiwalu z mapką wszystkich klubów). Dzięki temu będziesz wiedział ile czasu potrzebujesz by dotrzeć z jednego występu na drugi. Bo jeśli zależy ci na zobaczeniu jak największej ilości wykonawców, to liczy się każda minuta. Na szczęście zdecydowana większość z nich jest bardzo blisko siebie (Dubliner, Dziedziniec Różany i Blue Note są w kompleksie CK Zamek, a W Starym Kinie sąsiaduje z Pod Minogą), ale czasami możesz potrzebować nawet 20 minut spaceru i to często pod górkę – wszystko zależy od tego, jak szybko się przemieszczasz. Najbardziej na uboczu festiwalowej mapy w tym roku są Tama, Opcja oraz Projekt LAB. Ja się poważnie zastanawiam, czy w tym roku nie zainwestować w rower miejski, bo w 2017 biegnąc z Pod Minogą do Zamku prawie sobie wyplułem płuca.

Zrób sobie przerwę.

Enea Spring Break to nie są wyścigi. Dobra zabawa nie musi być obkupiona ciągłym bieganiem i nerwowym patrzeniem w zegarek z myślą „byle tylko zdążyć!”. Po kilku koncertach zostań chwilę dłużej w jednym klubie, odpocznij, napij się czegoś (nie mam na myśli tylko alkoholu) i nabierz siły na kolejne występy.

I przede wszystkim, baw się dobrze! Do zobaczenia w Poznaniu 19-21 kwietnia!

PS. W planach mam koncerty m.in. Ala|ZaStary, Kamila Pivota, Natalię Kukulską, Alice Merton, Albo Inaczej 2, MNKR oraz showcase artystów z Węgier. Na co się wybieracie?

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *