Artysta przybierający nową tożsamość na potrzeby kolejnego wydawnictwa? Było. Artysta wcielający się w innych artystów? Też było. Artysta który na albumie przybiera tożsamość samego siebie z innych dekad, w których nawet nie żył? Dobra, tu nie dam głowy, że już było. Właśnie to wszystko na nowym albumie robi Halsey. Ze