Dziś równo 10 lat od premiery debiutanckiego albumu kapeli z miasteczka Franklin w stanie Tennessee. Nazwa ich zespołu pochodzi od słowa paramour – oznaczające sekretną miłość. Ja, co prawda, nie poznałem i nie pokochałem ich wtedy. Ale parę lat później oddałem im serce i duszę. Swoje dziesiąte urodziny obchodzi dziś All We Know Is Falling – debiutancki album Paramore.
Debiutancki krążek grupy nie odniósł wielkiego sukcesu – w Stanach Zjednoczonych nie był notowany na liście Billboardu, dopiero w 2014 przyznano mu status złotej płyty. Zebrał mocno średnie recenzje, wielu krytyków od razu przypisało Paramore łatkę emo, z którą później zespół walczył przez lata. Przez pierwszy rok album nie został wydany nigdzie poza USA. Dopiero późniejsze sukcesy następnych płyt sprawiły, że All We Know Is Falling zostało dostrzeżone przez publiczność.
Ja – po dziesięciu latach od wydania All We Know Is Falling i w perspektywie jego następców – uznaję ten album za dobrą próbę sił kapeli. Nie pokazali wszystkich swoich możliwości (albo jeszcze nie mieli ich dobrze rozwiniętych), a zwyczajnie się dobrze przedstawili publiczności. Od czasu do czasu lubię sobie do niego wracać – jednak jestem zdania że swoje lepsze dzieła stworzyli później.
Z okazji tego 10-lecia, przedstawiam wam 10 najważniejszych utworów grupy z całego okresu działalności. Przekrój przez zmiany składu co każdy album, wielkie sukcesy i porażki, ewolucje stylu. 10 lat Paramore w dziesięciu utworach.
1. Pressure (All We Know Is Falling, 2005)
Ten pierwszy – a więc i na zawsze zostanie najważniejszy. Popatrzcie na tę zgraję dzieciaków.
2. Here We Go Again (All We Know Is Falling, 2005)
Paramore obecnie na koncertach niechętnie wraca do grania utworów z debiutu. Można liczyć najwyżej na Pressure oraz właśnie na Here We Go Again. Już wtedy było słychać zacięcie do robienia funkującego rocka.
3. Misery Business (RIOT!, 2007)
Pierwszy największy sukces – wysokie miejsca list przebojów, zapadający w pamięć teledysk i riff, który do dziś stał się znakiem rozpoznawczym Paramore. Tak jak ciężko sobie wyobrazić karierę Blur bez Song 2 – tak samo Paramore bez Misery Business nie miałoby racji bytu.
4. Let The Flames Begin (RIOT!, 2007)
Ukochany przez fanów utwór z RIOT!, głównie ze względu na niesamowitą aranżację live. Miałem szczęście usłyszeć ją na żywo, podczas występu grupy na Impact Festival w 2013 roku.
5. Decode (Twilight OST, 2008)
Jeśli Misery Business rozpoczęło wielki szał na zespół w Stanach, to Decode można by nazwać utworem eksportowym zespołu na całą resztę świata. Stworzenie utworu promującego debiutującą wtedy w kinach ekranizację sagi Zmierzch było najlepszym, co mogło zrobić Paramore dla swojej kariery – dzięki temu usłyszał o nich każdy małoletni fan książek i filmów o wampirach. Utwór otrzymał nominację do Grammy.
6. Ignorance (brand new eyes, 2009)
„Irytowało nas wszystko i wszyscy.”, tak po premierze trzeciej płyty mówił w wywiadach zespół. Nagrywanie trzeciego krążka stało się dla grupy swoistą terapią w dniach, kiedy po zakończeniu trasy koncertowej nie mogli już dosłownie na siebie patrzeć. Hayley Williams w takiej atmosferze napisała słowa utworu „traktujecie mnie jak kolejnego obcego!”, a koledzy z zespołu od razu wiedzieli kogo miała na myśli. Cały album brand new eyes jest pełny wzajemnych oskarżeń i opisów kłótni, które jedynie odsunęły w czasie późniejszy rozpad zespołu.
7. Monster (Transformers: Dark Of The Moon OST, 2011)
Pierwszy sprawdzian sił po odejściu braci Farro i jednoznaczna deklaracja „działamy dalej”. Monster, który trafił na soundtrack trzeciej części filmowych Transformersów pokazał zespół od zupełnie nowej strony – mniej punk-popowo, bardziej grungowo-alternatywnie.
8. Now (Paramore, 2013)
Pierwsza zapowiedź regularnej płyty potwierdziła ewolucję zapoczątkowaną przez Monster. Pozwólcie, że tym razem odeślę was do swojej recenzji singla z dnia jego premiery.
9. Still Into You (Paramore, 2013)
Największy medialny sukces z ostatniej płyty – do tego stopnia, że mnie samego już zaczynał wkurzać. Utwór był zawrotem w stronę estetyki bardziej Avril Lavigne i Kelly Clarkson i zilustrowany słodkim teledyskiem. Koniec końców, powstał nowy evergreen zespołu i jedna z najbardziej power-popowych piosenek o miłości.
10. Future (Paramore, 2013)
Utwór wieńczący ostatni krążek z bardzo znamiennymi słowami („I’m writing the future – we don’t talk about the past”) w klimacie post-rocka i inspiracjami shoegaze. Opus magnum możliwości tego bandu. I – jak mi mówi fanowskie serce – zapowiedź wielkich rzeczy. Rzeczy większych niż te, które przytrafiły się Paramore przez 10 lat od wydania All We Know Is Falling.