Muzyka queerowa – czyli tworzona przez osoby queer, tekstowo wyróżniająca się nieheteronormatywnymi kontekstami – to w kraju nad Wisłą wciąż nisza. Podczas gdy za granicą mamy całe pokłady takich twórców na wysokich miejscach list przebojów, z niemal każdego gatunku i każdego spektrum – jak homoseksualni raperzy Frank Ocean i Lil Nas X, otwarcie śpiewające o związkach z kobietami Hayley Kiyoko i Tove Lo, całe tabuny śpiewających drag queens oraz niebinarni producenci electro jak Arca i nieodżałowana Sophie – tak w PL to niemal podziemie. Ale może w 2021 coś się w tym ruszy. Za sprawą My Name Is New (labelu należącego do Kayaxu), które właśnie wydało album thekayetana.
Kajetan Kopala, bo tak nazywa się nasz bohater, dał się poznać szerokiej publiczności w 2020, kiedy jego Skóra trafiła na składankę Kayaxu Music 4 Queers & Queens. Był to projekt zrealizowany razem z organizatorami Parady Równości, na którym artyści (a wśród nich m.in. Krzysztof Zalewski, Kayah, Brodka i Nosowska) swoją muzyką wyrażali wsparcie dla społeczności LGBTQIA. Utwór thekayetana ma tam szczególne znaczenie. Jak opowiada sam artysta, jest on „wynikiem prywatnych rozważań na temat wydarzeń w Białymstoku”, kiedy tamtejszy Marsz Równości skończył się wieloma aktami przemocy. Utrzymany w stylistyce club-electro kawałek porywa do tańca i pokrzepia swoim wydźwiękiem. Prywatnie, to był jeden z moich ulubionych singli 2020 roku.
10 marca spod szyldu My Name Is New w serwisach streamingowych wreszcie ukazał się pełnoprawny album thekayetana Dla nas dom. Znajdziemy na nim 10 utworów w estetyce club/dance/electropopu, wszystkie napisane po polsku. Gdyby nie pandemia, to parkiety HaHów, warszawskiego Glamu i poznańskiego Lokum Stonewall by się trzęsły od tych utworów. Nawet mimo tekstów, z których optymizm nie epatuje. Więcej tam obaw, przemyśleń i pragnień bliskości drugiego człowieka – w wydaniu romantycznym oraz lekko erotycznym (ale nie wulgarnym) i niekoniecznie heteronormatywnym.
Język polski ma to do siebie, że u nas nawet czasowniki są nacechowane płciowo. Kiedy Sam Smith śpiewa po angielsku, to tylko przez jego coming out wiemy, że mówiąc „you leave me” ma na myśli mężczyznę. Polski artysta musi już bezpośrednio wyśpiewać „zostawiłeś mnie/zostawiłaś mnie” albo śpiewać naokoło i o nikim. Tymczasem thekayetan oferuje w swoich tekstach to w wersji dla każdego słuchacza, bez względu na orientację i tożsamość płciową. Jest to taka uniwersalność, której osobiście bardzo mi brakowało, jeśli przymkniemy ucho na kilka częstochowskich rymów.
Na koniec, dodam, że marzy mi się więcej takiego queer-popu i otwarcie queerowych twórców w PL. Za granicami mamy już Eltona Johna, RuPaula i Roba Halforda. Niech jakaś kropla skruszy ten hetero-beton polskiej muzyki. Może właśnie będzie nią thekayetan.
thekayetana znajdziecie na: FB | Instagram | Spotify
Poniżej Tysiąca – cykl, w którym chcę wam przedstawić muzyków, którzy wielką karierę mają jeszcze przed sobą, ale już mają sporo do pokazania. A że są na początku drogi, to większość ich utworów nie ma nawet jednego tysiąca odtworzeń lub fanpejdże mają mniej niż tytułowy tysiąc.
Napisać tutaj o Tobie i twojej muzyce? Nie ma sprawy – odezwij się do mnie na FB lub na maila (kiwdziu@gmail.com) i rzuć mi linki do swojej muzyki i social-mediów. Są dwa warunki – musisz mieć mniej niż tysiąc (odtworzeń/lajków) oraz wpaść mi w ucho. Ja zajmę się resztą.